Na początku ostatniego tygodnia kwietnia doszło do makabrycznego odkrycia. W lesie, w miejscowości Łęg pod Wrocławiem, kobieta spacerująca lasem znalazła porzuconą pralkę. Kiedy się zbliżyła, okazało się, że znalazła…psa w pralce.
Ledwo żywy, przerażony pies w pralce ocalony od śmierci
Kobieta znalazła drobnego psa wewnątrz bębna pralki. Wejście do niej zostało nakryte ciężką, metalową blachą, by zwierzę nie mogło się wydostać. Szybko skierowała się po pomoc. W efekcie sprawą zainteresowały się służby i aktywiści z wrocławskiej Ekostraży. Zwierzę było wychudzone, odwodnione i przerażone przed jakimkolwiek kontaktem z ludźmi. Następnie aktywiści zajęli się psiakiem. Pomogli też w namierzeniu byłego już właściciela. Nie trwało to długo.
Były właściciel psa sam zgłosił się od służb
Osobę odpowiedzialną za tak okropne zachowanie poszukiwano przez kilka dni. Wyznaczono również nagrodę za znalezienie sprawcy. O dziwo, po tych kilku dniach, osoba będąca poprzednim właścicielem psa sama zgłosiła się do Ekostraży. Na miejscu wskazała osobę, która zawiozła psa do lasu i porzuciła. Dalej sprawą zajmie się policja.
Porzucony pies jest na drodze do rehabilitacji
Rzecznika Ekostraży podaje, że fizyczny stan psa się polepsza. Pozostaje natomiast problem z jego zachowaniem. Przede wszystkim pies wciąż panicznie boi się ludzi i dotyku. Jeszcze długa droga i sporo pracy przed opiekunami, nim w pełni dojdzie do siebie.